Piątek, 22 lutego 2013. Karmię się zdjęciami chudych dziewczyn na tumblrze. Znowu mam poczucie, że zmarnowałam to wszystko, co miałam. Miałam ładne BMI, fajne wymiary, nosiłam boskie 34. Sterczały mi żebra, miałam taką ładną buzię. Powinnam sama siebie skarcić za to, co napisałam. Jak zwykła mawiać moja wychowawczyni, auto bez paliwa nigdzie nie zajedzie. Po latach walki, muszę przyznać jej rację. To ja byłam tą chudą.

si tu aime pas je te dis va te fait foutre et cherche le blog ki tu aime. Subscribe to my blog! Pour combattre le pire.

Piątek, 31 stycznia 2014. Długo mnie tu nie było. Znajomi, zerkający na bloga od czasu do czasu, nawet mobilizowali, podsuwali pomysły, o czym by napisać. Zawsze jest o czym pisać. Tylko nie zawsze jest iskra, o płomieniu nie wspominając. Nie mam na nic ochoty. Do tego stopnia, że zaczynam sprzątać pokój. Zdejmuję z półki kolejne książki, wycieram z kurzu, ustawiam w innej kolejności. Rzuciłbym to wszystko, rzuciłbym od razu,. No i cóż, kochana? .

Know the words I speak are the thoughts. Czwartek, 20 lutego 2014. Już nie na najgłębszym dnie. Piątek, 13 grudnia 2013. Marnieję, ginę, wszystko, co jest we mnie wyższego, idealnego,. Przemienia się w żółć i tłuszcz! Udostępnij w usłudze Twitter.